sobota, 25 listopada 2017

Pół Wieku Poezji Później, czyli czy łatwo jest zrealizować samodzielnie film?

Pół Wieku Poezji Później, czyli czy łatwo jest zrealizować samodzielnie film?
O branży filmowej w Polsce często się mówi jako o zamkniętym środowisku, do którego ciężko się przebić. Dzisiaj mam przyjemność przedstawić ekipę filmu "Pół Wieku Poezji Później", która udowadnia, że jednak chcieć to móc. 

Jak już wcześniej pisałam miałam przyjemność spędzić kilka dni na planie filmowym fanowskiego projektu Wiedźmina. Przekonałam się na własne oczy, że ta branża nie jest wcale taka lekka, łatwa i przyjemna jak to mogło by się wydawać po drugiej stronie ekranu. Praca na planie zaczynała się bladym świtem, a zdjęcia często trwały do samej nocy. Warto pamiętać, że jest to projekt non-profit,
a w obsadzie można znaleźć takie nazwiska jak Zbigniew Zamachowski w roli Jaskra, Mariusz Drężek, jako Lambert, Magdalena Różańska jako Triss Merigold, czy też Andrzej Strzelecki w roli sołtysa. Pojawia się też wielu młodych i zdolnych jak Marcin Bubułka, Kamila Kamińska, Maria Sobocińska, Bartosz Wesołowski, czy też Marcjanna Lelek. Po pierwsze bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie atmosfera na planie, oraz to, że aktorzy okazali się bardzo fajnymi ludźmi, ponieważ większość z nich miałam przyjemność poznać osobiście.

Jak do tej pory zdjęcia były realizowane w Warowni Wikingów Jomsborg w Warszawie, Skansenie w Kuligowie czy ruinach Pałacu Łubieńskich w Okuniewie. W najbliższym czasie natomiast są planowane zdjęcia w piwnicach twierdzy Modlin. Miejsca te są niesamowicie klimatyczne, jednak należy pamiętać, że diabeł tkwi w szczegółach, o które dba scenografia. Wszystko na pozór układa się idealnie, ale czy aby na pewno to taka sielanka? Budżet tego filmu wynosi zaledwie 50-70 tys. gdzie dla porównania film z Marka Brodzki z 2001 roku miał 18 820 000 zł. Spore wyzwanie to wypożyczenie sprzętu za darmo, bądź wynajem lokacji. Niestety nie da się jednak uniknąć kosztów związanych z transportem bądź wyżywieniem ekipy, ze względu, iż dzień zdjęciowy trwa po kilkanaście godzin.

Postanowiłam, również przeprowadzić rozmowę z Brunonem Hawrylukiem scenarzystą oraz II kierownikiem produkcji jak to wygląda w praktyce.


1. Czy łatwo jest zrealizować taki projekt?
Na pewno nie. Niełatwo jest na to odpowiedzieć, bo realizacja cały czas trwa, od dwóch lat. Właśnie ogłosiliśmy, że premiera filmu zostaje przełożona o pół roku. Więc trzeba mieć bardzo dużo cierpliwości. Produkcja niezależnego, fanowskiego filmu wymaga od twórców też ogromnego wysiłku, chęci i wiary w siebie. Oraz zdolności organizacji czasu. Wszyscy w naszej ekipie robią ten film niezarobkowo, czysto hobbystycznie, dla funu. Po prostu chcemy zobaczyć fajny film w świecie Wiedźmina i chcemy mieć w tym swój udział, bo czujemy, że możemy zostawić tam jakąś wartość. Ale wszyscy też mamy codzienne zajęcia, pracę, szkoły, rodziny. Nie możemy sobie zaplanować, że zrealizujemy jakieś zdjęcia w miesiąc i będziemy mogli iść dalej. Wystarczy, że któryś z ważnych członków ekipy powie, że w danym terminie jest za granicą, albo okaże się, że aktor ma próby, czy premierę w teatrze, albo dostał lukratywną rolę w filmie, czy serialu. Wówczas musimy uzbrajać się w cierpliwość i liczyć na to, że uda się zgrać następnym razem. Nie jest łatwo więc głównie ze względu na finanse - bo gdybyśmy tym ludziom mogli zapłacić, nie mielibyśmy problemu z "kupieniem" ich czasu.


2.Skąd wziął się pomysł?
Pomysł na nasz film o wiedźminie wyszedł przede wszystkim z fascynacji światem i prozą tworzoną przez Andrzeja Sapkowskiego. Swoją dużą cegiełkę dołożyły również gry wideo. Pomysł wyszedł przede wszystkim od młodych filmowców i fanów literatury fantastycznej, więc można uznać, że powód był wręcz banalny - robimy filmy, kochamy fantastykę i uniwersum Sapkowskiego. Dlaczego by więc nie nakręcić o tym filmu? Nie mamy wielkich pieniędzy na kupno praw, ale co stoi na przeszkodzie? Przecież my nie jesteśmy biznesmenami, nie zależy nam na kasie, chcemy po prostu zrobić dobry, fanowski film o wiedźminie. Bo takiego jeszcze nie ma. Przypomnę tutaj, że pomysł na nasz film narodził się, zanim Platige Image ogłosiło, że zekranizuje Wiedźmina. Czyli nie mieliśmy jeszcze pojęcia, że ktoś, kto zna się na robocie, w ogóle chciałby wejść w ten świat, tak jak my, i zrobić to bardzo dobrze, dla fanów z całego świata.


3. Co było/jest najtrudniejsze do zrealizowania?
Wypowiem się tu z perspektywy osoby z pionu produkcji, bo samo pisanie scenariusza, to była sama przyjemność i z chęcią napisałbym z kolegami ich jeszcze więcej. Wydaje mi się, że trochę odpowiedziałem na to przy pierwszym pytaniu. Przede wszystkim najtrudniej jest zebrać pieniądze na taki film. W naszym kraju to bardzo długa i kręta droga, crowdfunding u nas ma się coraz lepiej, ale jeszcze nie na tyle dobrze, żeby móc z zebranych tam środków realizować duże produkcje. W momencie, kiedy mamy do dyspozycji kilkadziesiąt tysięcy złotych i wiemy, że chcemy nakręcić film na przynajmniej pół godziny (a najchętniej na godzinę) i jeszcze jest to film z natury kosztowny, bo przygodowo-fantastyczny - bardzo łatwo można zwątpić i się poddać. Tyle, ile kosztuje nakręcenie takiego filmu jak nasz, kinowej, pełnometrażowej fabule wystarczyłoby na może jeden dzień zdjęciowy. Czyli wychodzi na to, że najtrudniejszy jest sam okres przygotowawczy - kiedy rozpoczyna się etap bezpośrednio przed zdjęciami, a więc wynajdywanie statystów, epizodystów, kończenie elementów scenografii i dopinanie harmonogramów pracy - jest już znacznie lepiej. Wówczas przeważnie twórcy mają już pomysł na to, jak co ma być zrobione i pozostaje tylko wyklarowanie wizji i późniejsza próba jak najwierniejszego odwzorowania jej na planie w czasie zdjęć. Z kolei, kiedy filmowiec ma tylko pomysł, a nie ma kasy, lokacji, ekipy i to ciągnie się miesiącami... bywa to bardzo dołujące.


4. Co było największym Waszym sukcesem do tej pory?
Największym sukcesem jest chyba to, że cały czas to robimy. Co prawda, przez te lata pracy nad tym projektem, przewinęło się u nas dużo osób, część musiała zrezygnować z różnych powodów, części zabrakło cierpliwości - jednak główni twórcy cały czas ciągną ten projekt. Nieczęsto zdarza się, że ludzie potrafią robić coś z czystej pasji, a patrząc po sobie, ekipie i obsadzie, widzę, że to cały czas nas wszystkich łączy. Tak nam wszystkim zależy na tym, żeby ten film wyszedł jak najlepiej i spodobał się fanom, że niekiedy wręcz dochodzi do wielkich kłótni - nie zliczę już, ile razy członkowie ekipy się na siebie obrażali z różnych powodów, później oczywiście się godzili, często uznawszy, że oboje mają rację, oboje strzelają do tej samej bramki. Ja sam już kilka razy chciałem odejść, ale zawsze zostawałem. Sam nie wiem, dlaczego :)

Inną rzeczą, którą uważam za duży sukces do tej pory, jest to, że udało nam się zebrać społeczność fanów, którzy nieustannie nam kibicują - wielu z nich jeździ na nasze spotkania na konwentach i festiwalach, wypatruje każdego najświeższego newsa dotyczącego filmu, część z nich bierze także u nas udział na planie jako statyści albo wspiera nas w inny sposób. To jest po prostu niesamowite. To jest to, co tak naprawdę napędza nas do pracy. Nasze motto “Od fanów dla fanów” może być dla kogoś tylko czczą formułką, ale prawda jest taka, że nasz film nie istnieje bez fanów (bo wielu nas przecież wsparło finansowo na akcjach Polak Potrafi i Indiegogo) oraz że gdybyśmy my sami nie byli tak zapalonymi fanami, podejrzewam, że ludzie zwietrzyli by blagę i nikt nie chciałby nas oglądać. To jest samonapędzająca się machina. I teraz czekamy tylko aż ponownie ruszy z kopyta na ostatnie dni zdjęciowe, które nas czekają. A potem liczę na to, że będziemy mogli za największy nasz sukces uznać oczywiście to, o co wszyscy walczymy - czyli film “Pół Wieku Poezji Później”.

Bardzo dziękuję za rozmowę
Więcej informacji o projekcie znajdziecie na stronie internetowej oraz na fanpage :)

http://pwppfilm.pl/
https://www.facebook.com/witcherfanfilm/

A tu możecie zobaczyć triller. Warto pamiętać o tym, że projekt po ukończeniu trafi na YouTube, gdzie będzie można go oglądać w całości oraz za darmo. 



sobota, 18 listopada 2017

Jak żyć w związku na odległość?, Czyli co gdy dzielą nas kilometry?

Jak żyć w związku na odległość?, Czyli co gdy dzielą nas kilometry?
Życie układa się tak jak sobie zaplanujemy, i kiedyś nie wyobrażałam sobie jak można coś budować gdy dzieli nas kilkaset, albo nawet kilkadziesiąt tysięcy kilometrów. Jakiś czas temu okazało się los bywa nieprzewidywalny, a w mojej głowie pojawiło się pytanie "Jak przetrwać w związku na odległość" 

Przecież w dzisiejszych czasach po prostu ciężko jest budować relacje, więc co gdy pojawia się przeszkoda w postaci kilkuset kilometrów. Pierwsza moja myśl "to nie może się udać". Potem doszłam do wniosku, że jak nie spróbuję to się nie przekonam. W takiej relacji są minusy, bo czasem tęsknota jest ogromna. Czasem przychodzą wieczory, gdy pragnie się przytulić do drugiej osoby, i niestety można usłyszeć tylko jej głos w słuchawce. To wcale nie znaczy, że w takim związku nie ma bliskości, ogromny mur może dzielić osoby, które siedzą w jednym pokoju. Przekonałam się też, że nawet gdy w grę wchodzi odległość można znaleźć oparcie w drugiej osobie. Najbardziej uroczą rzeczą jaka zdarza się w takiej relacji to niezapowiedziane wizyty, tak po prostu, czasem zdarzyło się, że Tomek przyjechał do mnie aby zaprowadzić mnie do pracy, czy zrobić zakupy i ugotować mi rosół gdy byłam chora. To miłe gdy ktoś się Tobą opiekuje.
Bardzo ważne jest w każdej relacji by ufać sobie nawzajem. Wiadomo, nie zawsze jest kolorowo, ale gdy się kogoś kocha, można przetrwać wszystko. Dlatego postanowiłam napisać o tym co jest dla mnie bardzo ważne w takiej relacji oraz co pozwala mi to przetrwać. 

8 zasad jak przetrwać w związku na odległość. 

1. Zachowanie równowagi - wiadomo, że należy mieć ze sobą kontakt ale nie należy popadać w skrajności. Nie można zasypywać drugiej strony bez przerwy wiadomościami i telefonami, ale też nie  jest dobrze gdy milczy się i dzwoni raz dziennie na kilka minut. 
2. Zaufanie jest kluczem do szczęścia, nie tylko w związku na odległość. Trudno jest budować relacje gdy nie można wierzyć drugiej osobie. Jednak ta zasada działa też w drugą stronę, ciężko jest być z kimś, czyje zachowanie budzi nasze wątpliwości. 
3. Dwie osoby muszą chcieć. Żaden związek nie będzie gdy dwie osoby nie szczęśliwy gdy stara się tylko jedna osoba. To dwie osoby tworzą relację i aby było dobrze ich poziom zaangażowania musi być podobny. 
4. Spędzajcie ze sobą czas w ciekawy sposób gdy jesteście razem ( z resztą kilka propozycji podałam tutaj )
5. Nie warto się kłócić o błahostki oraz czepiać się dla zasady. Warto czasem odpuścić i po prostu spędzić fajnie ten czas kiedy się widzicie.
6. Warto robić wszystko by widzieć się jak najczęściej. Nic nie jest tak ważne by od czasu do czasu po prostu się spotkać. Wiadomo, że odległość bywa sporym wyzwaniem, ale zawsze można znaleźć jakiś sposób.
7. Warto rozmawiać o wszystkim, błahostkach oraz istotnych sprawach. Gdy pojawia się obawa przed powiedzeniem czegoś to znaczy, że ta relacja może zmierzać do końca, ponieważ przy braku poczucia akceptacji i zaufania ciężko jest budować cokolwiek.
8. Planujcie terminy, łatwiej jest czekać gdy wiesz kiedy to nastąpi.

poniedziałek, 13 listopada 2017

Życie zaczyna się dzisiaj...

Życie zaczyna się dzisiaj...
Życie zaczyna się dzisiaj, nie jutro, nie za tydzień, nie jak schudniesz, nie jak zmienisz pracę, nie jak znajdziesz miłość życia. Żyjemy tu i tez, i to od nas zależy jak ono wygląda. Czy umiemy czerpać z niego pełnymi garściami, czy wykorzystujemy te zbiegi okoliczności, które stają na naszej drodze. 

Przyznaję, że wcześniej też odkładałam wszystko na później, i myślałam, że na wszystko czas. Bałam się opinii innych. Bałam się być sobą. To był ogromny błąd, a życie wprost przeciekało przez palce. Wszystkie plany czekały na magiczne "jutro", które nigdy nie następowało. Gdyby ktoś mi powiedział, że tak może to wszystko wyglądać rok temu nie uwierzyłabym. Wszystko zmieniło się o 180 stopni. Życie prywatne, życie zawodowe, moje podejście do świata. Oczywiście na duży plus. Na początku roku postanowiłam po prostu żyć, przestać się przejmować wieloma nieistotnymi sprawami, na które brakuje wpływu. Powoli też uczę się sobie odpuszczać, i mierzyć siły na zamiary. Chciałabym zrobić wszystko, ale już wiem, że wszystkiego po prostu nie dam zrobić. Dużą rolę na zmianę mojego podejścia do życia miało poznanie Tomka. Częściowo dlatego, że nauczył mnie wykorzystywać każdą chwilę. Teraz uważam, że lepiej spróbować i się potknąć, niż odpuścić. Kolejną ważną lekcją, której doświadczyłam to, że trzeba się otaczać pozytywnymi i wartościowymi ludźmi. Czerpać z rad innych, ale też dać sobie trochę czasu na znalezienie swojego sposobu na wykorzystywanie ich mądrości. I nie poddawać się. Pierwsze dni kalendarzowej jesieni jak co roku przyniosły mi brak wiary we własne możliwości, ale pierwszy raz udało mi się przełamać mój lęk i zwątpienie. 
Często też odkładałam plany ze względu na brak funduszy, ale to też nie jest przeszkodą. Możecie sobie pomyśleć zwykła gadanina, a mimo tego, że nie mam kasy, udało mi się przeżyć w tym roku wiele mega ciekawych rzeczy. Zaczęłam po prostu łapać chwile. Na przykład w październiku tańczyłam na dworcu Centralnym z Zespołem Śląsk Klik ;). Z resztą, tak naprawdę warto rozejrzeć się dookoła, ponieważ można znaleźć wiele ciekawych wydarzeń. 
Udało nam się odwiedzić z Tomkiem Woodstock oraz Przystanek Żory. Który były mega barwne, nieprzewidywalne, pełne kolorowych osób. Tym bardziej, że po prostu kocham rocka i punka, więc ten klimat idealnie do mnie pasuje. Oczarował mnie ten klimat, inny niepowtarzalny. Swój urok też miał powrót z Woodstocku na stopa. Typowy rock'n'roll. Nie jesteśmy do końca normalni, więc to nie koniec wrażeń na to lato.

W sumie dzięki Tomkowi udało mi się też spędzić kilka dni na planie  Pół Wieku Poezji Później co było ciekawym doświadczeniem. Pierwszy raz zobaczyłam na własne oczy jak powstaje film oraz jak wygląda praca na planie. Tym bardziej, że produkcja fanowska i projekt jest realizowany na zasadzie non profit. Pomagałam nawet trochę przy scenografii, jednak najwięcej radości sprawiło mi przygotowanie obiadu dla ekipy. Po prostu kocham gotować i catering to jednak miejsce w którym najlepiej się odnajdywałam, a powodem do dumy było zrobienie wydawki. Nie mogę się doczekać efektów ich ciężkiej pracy. 

Chociaż tak naprawdę największym zdecydowanie zaskoczeniem tego roku były zaręczyny na 
AMERICAN DAY #7 w Liberatorze. Tak zdecydowanie to było show, które nie łatwo będzie przebić, a tym bardziej zapomnieć.

Również zawodowo miałam w tym roku szansę spróbować wielu nowych, ciekawych rzeczy, zdobyć nowe doświadczenia. Nie powiem, czasem zdarzało mi się też uczyć na swoich błędach, ale nieomylny jest ten kto nic nie robi. Jednak zrobiłam wiele rzeczy z których jestem dumna, że mi się udało, że było po prostu super. Czy czekają kolejne wyzwania, z pewnością. Czy uda mi się skorygować pewne rzeczy i lepiej je zaplanować. Czas pokaże. Mam nadzieję, że tak, i że będę w końcu z siebie dumna w 100%. 

Moje założenia z marca w dużym stopniu zostały zrealizowany. Ten rok dał mi motywacje i pewien pomysł na 2018, który zamierzamy konsekwentnie realizować. Z pewnością będzie pracowity, jednak mam nadzieje, że równie szalony co 2017. W grudniu mam zamiar przedstawić, swoje założenia na przyszły rok i pewien plan.

Kochani, nie warto szukać ograniczeń. Warto natomiast szukać wyzwań, z którymi można się zmierzyć. Łapać chwilę. Dlatego mam nadzieję, że kolejny będzie jeszcze lepszy, chociaż ten mogę zaliczyć jako najlepszy w moim życiu. 

sobota, 11 listopada 2017

Związki (nie!)idealne, czyli jak nie dać się rutynie związku?

Związki (nie!)idealne, czyli jak nie dać się rutynie  związku?
Zastanawiałam się co sprawia, że dwójka osób jest ze sobą po prostu szczęśliwa. Dlaczego niektóre związki są skazane na porażkę, a inne są dopasowane idealnie? Czy to takie łatwe znaleźć miłość w dzisiejszych czasach? Czy zmiana mentalności społeczeństwa, czy uczucia obecnie bywają słabsze? Czy dzisiaj tak naprawdę wolimy wyrzucać niż naprawiać, a może po prostu łatwiej jest powiedzieć dość? Czy jeszcze można spotkać związki idealne? 

Równe związki przerabiałam w życiu. Z perspektywy czasu stwierdzam, że szczęście jest zabijane przez brak akceptacji, ale też rutynę. Nie wiedzieć czemu chcemy na siły dostosowywać drugą osobę do naszych wyobrażeń, kompromis traktując jak porażkę. Zbyt rzadko staramy się zrozumieć drugą osobę i jej postępowanie, częściej zwracamy uwagę na swoją urażoną dumę, niż na intencje partnera. A te w jego subiektywnej opinii mogą być dobre. Często też w związkach po pewnym czasie przestajemy się starać, zapominamy o tym jak ważne są małe rzeczy, drobny prezent, spędzenie czasu tylko we dwoje, zrobienie razem czegoś spontanicznie. Za to coraz częściej pamiętamy co druga połówka zrobiła nie tak, i co powinna w sobie zmienić. Czy naprawdę warto brnąć w tą samonapędzającą się lawinę niedomówień i nie porozumień?

Nie ma związków idealnych i to każdy z nas powinien zaakceptować, tak jak zaakceptować pewne zachowania partnera. Wiadomo, zawsze są rzeczy nad którymi warto pracować i o których trzeba rozmawiać, ale z niektórymi natomiast warto odpuścić. Nie ma sensu czepiać się dla zasady. Czy nie lepiej się cieszyć własną obecnością. Przecież coś sprawiło, że właśnie ta osobo Cię do siebie przyciągnęła. Dlatego o tym tak często się zapomina? Przecież nikt nie jest idealny i należy akceptować partnera z jego wadami. Zauroczenie nigdy nie trwa wiecznie. Gdy spadają różowe okulary zaczyna się prawdziwe życie. Dlatego czasem warto przymknąć oko na te skarpetki porozrzucane na podłodze, przecież one są takie niesforne i same się rozpełzają, albo na pułki uginające się od kosmetyków, które same się rozmnażają na tych półkach.

A jak pozbyć się rutyny? 

1. Wspólne gotowanie, testowanie nowych przepisów, poznawanie nowych smaków. Po za tym to ciekawa forma spędzenia wspólnego czasu i jak to mówią przez żołądek do serca. 
2. Spacery bez celu i wspólne robienie sobie zdjęć, po pierwsze obudzi Waszą kreatywność, po drugi jeśli któreś z nich wyjdzie wyjdzie fajnie zawsze można je wywołać. 
3. Spontaniczne wycieczki. Zależnie od stanu funduszy można wybrać podróż na stopa (osobiście polecam), a gdy jest lato spędzić kilka dni gdzieś pod namiotem, albo po prostu odwiedzenie w weekend wybranego miasta, albo też polowanie na tanie loty i wycieczka do innego kraju. Wybór jest ogromy i nawet mając niewiele w portfelu można zaliczyć fajną wycieczkę. 
4. Zakupy w lumpeksie. Tam zawsze można znaleźć jakieś odpałowe ciuchy, których przymierzanie jest po prostu śmieszne. 
5. Przygotowanie drobnej niespodzianki, może być to coś zrobionego samodzielnie, albo kupionego. Nawet karteczka na dzień dobry może być fajnym pomysłem. 
6. Pozwalajcie sobie zatęsknić. Spędzając 24 godziny w tygodniu razem i zamykając się tylko we własnym towarzystwie ciężko jest funkcjonować na dłuższą metę. 
7. Nie rezygnujcie z własnych pasji. Po pierwsze posiadanie pasji odstresowuje, rozwija ale też inspiruje i daje moc napędową do działania.  
8. Znajdźcie coś co Was łączy może być to zwiedzanie, pływanie, kręgle, cokolwiek co możecie robić razem. 
9. Twórzcie sobie cele, nie bójcie się rozmawiać o Waszych marzeniach i strajcie się je realizować. 
10. Zróbcie sobie od czasu do czasu jeden dzień, który będzie tylko dla Was. Wyłączcie telefony i po prostu bądźcie dla siebie, a nie obok siebie.


A jakie są Wasze pomysły na pozbycie się rutyny w związku? 

niedziela, 5 listopada 2017

Miłość w Internecie, czyli jak znaleźć faceta na portalu randkowym?

Miłość w Internecie, czyli jak znaleźć faceta na portalu randkowym?
Poszukiwanie miłości w internecie, dla wielu osób jest nierealne, i na myśl przywołuje wiele wątpliwości. Internet to miejsce przypominające ogromny bazar z "drugimi połówkami", gdzie nie zawsze jest złotem to co się świeci. Często nastawienie nasze do tych znajomości na starcie, przekreśla znalezienie kogoś wartościowego. Wiele osób dlatego zadaje pytanie "jak znaleźć miłość w Internecie?"

Wiele osób zastanawia się jak można szukać miłości w internecie, ale tak naprawdę to takie samo miejsce jak każde inne. Tylko tutaj to słowa, i to co pisze druga osoba staje na pierwszym planie, a nie wygląd. Wiem tylko, że wiele par w realnym świecie nie miało by szansy się poznać, a w Internecie już tak.

Sama znalazłam swojego chłopaka na portalu randkowym, a mianowicie na Sympatii. Zaczęliśmy ze sobą pisać pod koniec stycznia. Jesteśmy razem od lutego i nie zanosi się na zmiany, więc wydaje mi się, że moje wskazówki mogą Wam się przydać, w znalezieniu kogoś wartościowego.


10 Wskazówek jak znaleźć fajnego faceta na portalu randkowym


  1. Nie twórz w głowie obrazu idealnego faceta. Wiadomo, że są pewne cech, na które zwracasz uwagę, ale ludzie idealni nie istnieją. Jest mało prawdopodobne, że znajdziesz kogoś, kto w 100% sprosta Twoim oczekiwaniom. Raczej skup się na tym jaką Ty jesteś osobą i co do Ciebie pasuje, a co kompletnie Cię odrzuca. I na podstawie maksymalnie trzech najważniejszych dla Ciebie cech postaraj się znaleźć kogoś kto zakwalifikuje się do I etapu.
  2. Potraktuj to jak casting, więc z im większą ilością facetów będziesz pisać, tym łatwiej będzie Ci poznać kogoś w Twoim stylu. Jak już ktoś wygra casting to umów się z nim.  Poświęć więcej czasu na rozmowę zanom zdecydujesz się na randkę. 
  3. Nie śpiesz się, to że ktoś po trzech rozmowach wydaje Ci się wyganą w totolotka to nie znaczy, że tak będzie w prawdziwym życiu. Nie umawiaj się od razu, jeśli będzie Ci się z nim pisać dobrze, spotkanie wyjdzie naturalnie po kilku tygodniach.
  4. Nie narzucaj się. Wiele fajnych dziewczyn przegrywa na starcie, ponieważ nagminnie piszą pierwsze do facetów i wychodzą na zdesperowane. Facet, któremu się spodobasz na pewno znajdzie czas by się odezwać.
  5. Bądź szczera. Udając kogoś innego nie będzie Ci łatwo znaleźć osobę pasującą do Ciebie. Niestety nie da się udawać całe życie, że kochasz piłkę nożną i golonkę w piwie, gdy fascynuje Cię balet i uwielbiasz kuchnię francuską. Po za tym będąc autentyczną będzie Ci go łatwiej oczarować. Nie gryź się w język, pisz to co myślisz.
  6. Nie zakładaj od razu związku. Ciesz się chwilą, nie wiesz czy dana osoba po prostu randkuje i odhacza nowe zdobycze czy szuka kogoś na dłużej. Gdy po pierwszym spotkaniu zaczniesz sobie wyobrażać związek, możesz się rozczarować.
  7. Gdy ktoś Ci wpadnie w oko napisz do niego, ale postaraj się być oryginalna i nie wysyłaj przeładowanej wiadomości. Niech ona nawiązuje do jego opisu albo zdjęć. Niech to będzie indywidualne.
  8. Napisz coś o sobie. Jeśli w opisie będzie "jestem jaka jestem, napisz to się dowiesz" albo "ciężko napisać o sobie" na pewno go to nie zachęci. Poświęć trochę czasu by napisać więcej niż dwa zdania. Ciekawa osoba posiadająca własne pasje ma większe szanse na znalezienie kogoś ciekawego.
  9. Zadbaj o dobre aktualne zdjęcia, niech widać na nich Twoją uśmiechniętą buźkę, ale też całą sylwetkę. Po prostu nikt nie lubi kupować kota w worku, dlatego na spotkaniu na żywo nie będzie dało się ukryć, że jesteś chuda/gruba/niska/wysoka. A czasem stawianie kogoś przed faktem dokonanym powoduje ucieczkę.
  10. Daj sobie czas. To, że jesteś zalogowana to nie znaczy, że w ciągu tygodnia, albo dwóch uda Ci się znaleźć kogoś w Twoim typie, to nie znaczy, że go tam nie ma. Mój facet znalazł się po ponad miesiącu 300 km ode mnie w Warszawie, i odległość nie była żadną przeszkodą.




piątek, 3 listopada 2017

Życie w świecie pasji...

Życie w świecie pasji...
Dlaczego pasje ważne są w naszym życiu? Bo określają nas. Dają nam przyjemność. Rozwijają i uczą, sprawiają, że chcemy zdobywać wiedzę w temacie, który nas fascynuje. Wyróżniają nas na tle innych. A czasem po prostu relaksują nas po ciężkim dniu. A co mnie inspiruje? Co sprawia mi przyjemność? Jakie są moje pasje? 

1.Lubię pisać, zostanie dziennikarzem to chyba największe marzenie mojego życia. I chociaż nie jest łatwo, bo jestem cholernym dyslektykiem, staram się nad tym panować. Jest to zajęcie, które mnie bardzo rozwija. Dzięki mojej pasji miałam okazję rozmawiać z wieloma ciekawymi ludźmi. Spojrzeć na świat z innej strony, a przede wszystkim dowiedzieć się czegoś o sobie. Dlatego też założyłam bloga i postanowiłam dzielić się z Wami moimi przemyśleniami.
Jestem też bardzo dumna, że moje teksty trafiły do kilku lokalnych gazet, ale mam nadzieję, że w przyszłości uda mi się osiągnąć w tej dziedzinie znacznie więcej. Kto wie, może odważę się kiedyś napisać książkę... 



2.Kocham gotować. Uwielbiam poznawać nowe smaki, tworzyć nowe dania. Sprawdzać przepisy, ale tworzyć też coś po mojemu. Największą przyjemność w gotowaniu sprawia mi dawanie radości mojemu chłopakowi i przyjaciołom. Po prostu lubię gotować dla kogoś. Moja ulubiona kuchnia? Oczywiście, że Polska. Placki ziemniaczane z sosem gulaszowym, to danie, które znam na pamięć i zawsze mi wychodzi. Zdarzało mi się też eksperymentować z sosami do nich z na przykład z dziczyzny, jak również słodko-kwaśnym i były to bardzo owocne eksperymenty. Lubię także kuchnię amerykańską, włoską, ale też czasem smaki orientu. Generalnie jednak to co gotuje zależy od pory roku i mojego nastroju. Podjęłam wyzwanie przygotowania kaczki z jabłkami i żurawiną i wyszła całkiem nieźle.

3.Zdjęcia. Chociaż nie są one dziełem sztuki i nie są bardzo artystyczne, to pozwalają na dłużej zachować cudowne momenty. Dla mnie najważniejsza nie jest technika, a to że mogę je wywołać i po prostu wracać do miłych wspomnień. Z resztą wywołane zdjęcia mają dla mnie jakąś dziwną magię, to nie tylko obrazki na szybko przerzucane na ekranie komputera. Może po prostu jestem sentymentalna.

4. Czasem też przemawia bardziej artystyczna strona mojej osobowości i wtedy maluję, bądź na różne inne sposoby staram się wyszaleć kreatywnie. Zrobić coś innego. Może być to też szycie, robienie bransoletek, cokolwiek. Ważne, że w każdej z tych rzeczy mogę przemycić jakąś dawkę swojej osobowości, mieć coś oryginalnego.

5. Wolontariat. Uważam, że karma wraca, jeśli mogę to staram się zrobić coś pozytywnego dla innych. Niestety nie zawsze pozwala mi na to czas. Satysfakcja, którą można czerpać z wolontariatu jest ogromna. Różnorodność wolontariatów, natomiast jest tak duża, że każdy może znaleźć coś dla siebie. Mnie osobiście najczęściej zdarzało się prowadzić zajęcia kreatywne. 

To są rzeczy, które mnie określają, dają mi ogromnie dużo satysfakcji. A co nadaje waszemu życiu sensu? Czy już znaleźliście czy nadal poszukujecie?
Copyright © 2016 Królowa Chaosu , Blogger