poniedziałek, 23 października 2017

Legendarna Groupie

Nansy Spungen, najsłynniejsza groupie w historii punka, w jej żyłach płynął rock'n'roll do ostatniej kropli krwi. Nie opuszczała na krok swojego faceta, nie opuściła go aż do śmierci. Do dzisiaj krążą spekulacje co wniknęło w pokoju numer 100 hotelu Chelsea. Sid i Nancy stali się dziś ucieleśnieniem punkowego Romea i Julii, a wokół "paktu śmierci" powstała już legenda. 
Kim jednak była Nancy? 
W wieku 13 lat zaczęła brać narkotyki, kilka lat później zdiagnozowano u niej schizofrenię. Była wyjątkowo niestabilna emocjonalnie, miała liczne ataki furii. Zawsze osiągała to czego pragnęła, od najmłodszych potrafiła walczyć o swoje. Mając 17 lat uciekła z domu. 
„Była bardzo inteligentna i miała tego świadomość” – mówił o Nancy Victor Colicchio, „Potrafiła przejrzeć człowieka. Wiedziała, kto jest szczery, a kto fałszywy. Chociaż eksponowała się jako dzika i szalona, nie zawsze taka była. Widziałem, jak ludzie ją odpychają. Nie chcieli z nią rozmawiać. Pragnęli tylko Sida. Myślę, że w tym miało korzenie jej złośliwe zachowanie. W jednym klubie widziałem, jak do Sida podchodzi jakaś dziewczyna i proponuje mu swój numer telefonu. Nancy powiedziała, żeby chłopak zrzucił tę dziewczynę ze schodów. I on ją pchnął. Nawet się nie zastanowił. Był rycerzem w zardzewiałej zbroi” kontynuował.
Nancy od zawsze była stworzona dla Rock'n'rolla, jednak gdy poznała Sex Pistols wiedziała, że jej prawdziwą miłością był punk. Była też niesamowicie szczera, w przeciwieństwie do innych groupies nie czarowała, że jest modelką czy tancerką, waliła prosto z mostu "jestem prostytutką i załatwiam gwiazdą dragi". Od zawsze była wolna. Jej mieszkanie na skrzyżowaniu Ósmej Alei z 23 ulicą znajdowało się niedaleko "biura" gdzie pomieszkiwały kochające alternatywną muzykę wyrzutki społeczne. Taka bohema Nowojorskiego Punk Rocka. Często odwiedzali ją z rana by wziąć prysznic, a ona smażyła im jajecznice.
Jednak dopełnieniem jej obrazu jest Sid. W 1977 roku ścieżki Nancy i Sida splotły się w Londynie, gdy dziewczyna wyruszyła w trasę za zespołem The Heartbreakers. Początkowo zainteresował ją wokalista, jednak to z basistą stworzyła związek. Było to niezwykle silne uczucie, które tak opisywał fotograf Sex Pistols , Bob Gruen "Naprawdę sprawiał wrażenie, że bardzo o nią dbał. Nie miał w stosunku do niej złości, ani nienawiści. Bardzo kochał Nancy. Wydawało się, że są ze sobą połączeni. Doskonale się komunikowali” Jednak to uczucie nie było, aż tak cukierkowe, a związek był niesamowicie toksyczny. Ta relacja była jednym długim heroinowym ciągiem, grubo przeplatanym agresją, bijatykami, brutalnym seksem i ostrymi kłótniami. Uzależnienie od siebie bardziej niż od heroiny. Wielu fanów Sex Pistols obwiniało ją za rozpad grupy. Mimo jego popularności to ona nad nim dominowała. Nancy miała silny charakter, coś do powiedzenia i nie bała się mówić swojego zdania, co można zobaczyć w archiwalnym nagraniu programu „EAUTV”. Gdzie była by dzisiaj i czy stała by się współczesną punkową Julią czy femme fatale gdyby ta październikowa noc potoczyła się inaczej? Już się nie dowiemy.

1 komentarz:

  1. Ciekawa historia. Coś tam kiedyś o niej słyszałam, super że przybliżyłaś nam temat. W moich żyłach płynie rock progresywny znowu 😊 pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Królowa Chaosu , Blogger